Bordżomi zaskakuje. Jest miastem 3 stylów: XIX wiecznego, socrealistycznego i kapitalistycznego. Na nieszczęście dominuje ten drugi typ, co oznacza, ze mieliśmy okazję napawać się widokami masy monumentalnych hoteli, często po kilku pożarach, niszczonych przez czas i człowieka... Jednak to nie oznacza, ze wszędzie jest tu brzydko. Spacer po miejscowym parku wypoczynku dostarcza niesamowitych wrażeń - można się cofnąć do czasów młodości :) Ogromne koło, do którego wjeżdża się kolejką liniowa (1 lari za przejażdżkę!!!) i masa mniejszych atrakcji w stylu rollercostera i karuzeli dają pojęcie czemu za młodu tak lubiliśmy chodzić do wesołych miasteczek. A że ceny nie są śmiercionośne dla naszych kieszeni to i tu można sobie poużywać :) Spanie w Bordżomi jest trochę droższe niż w innych częściach kraju (no chyba że miałem pecha) gdyż nie udało mi się tu znaleźć spania za 15 lari/noc...
Park Narodowy Bordżomi-Kagaluri
Do parku naprawdę warto się wybrać, także polecam nawet leniom :) Wybór tras może nie jest tak ogromny jak w Polskich Tatrach, ale każdy znajdzie coś dla siebie. Żeby wejść do parku trzeba się najpierw wybrać do administracji tegoż, która znajduje się na południu miasta (warto podjechać taxi) i tam sprecyzować swoje plany. Dalej w zależności od inwencji albo stopem, albo taxi albo marszrutami trzeba dotrzeć do wejścia na wybraną trasę i rozpocząć przygodę :) Sam miałem okazję przejść trasą dla osób, które po górach chodzić nie powinny, oraz bardziej ekstremalna (odpowiednio - część trasy nr 6 oraz trasa 1) i śmiem stwierdzić że obie były jak na moje standardy bardzo fajne. Widoki piękne (poza pierwszą polową 1), roślinność i zwierzątka bardzo ciekawe, ino oznaczenie szlaków beznadziejne (nie wierzcie administracji która mówi, że jest dobre) gdyż np. z trasy 6 zboczyć jest bardzo, bardzo łatwo...