„Swanetia to nie żarty - to ostra amunicja” – powiedziała jedna z polskich turystek, która odwiedziła ten gruziński region latem 2006 r. Wprawdzie ona i jej grupa wrócili pełni niezapomnianych wrażeń, malowniczych zdjęć i ciepłych wspomnień, ale była to zasługa czterech gruzińskich żołnierzy, którzy towarzyszyli wyprawie. W regionie Swanetia władza centralna (i jej służby porządkowe) jest ciągle słaba. W dalszym ciągu zdarzają się przypadki napadów rabunkowych.
Wspomniana eskorta wojska nie jest standardem, ale zupełnym przypadkiem, dlatego trzeba szukać innych możliwości bezpiecznego poruszania się po tym malowniczym regionie. Najwięcej ryzykują samotni turyści, którzy w dodatku nie mają żadnych „znajomości” wśród Swanów. Aby bezpiecznie podróżować po tym regionie należy wybrać się tam z polskim lub gruzińskim biurem podróży (w cenę wliczona jest opłata za bezpieczeństwo dla miejscowych) lub mieć jakiegoś zaprzyjaźnionego Swana, gdyż „przyjaciel naszego brata” jest już „swój” i trzeba go chronić.
zobacz koniecznie: Gruzja – bezpieczeństwo