zdjęcia i fotografie góry Kaukaz, Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, turystyka, podróże, wyprawy, gospodarka, bezpieczeństwo, zabytki, zwiedzanie, trekking, Morze Czarne, wybrzeże, Tbilisi, Batumi, Mccheta, Kazbek, Kazbegi, Wardzia

Azerbejdżan 2009 – relacja romb


fot. Aleksandra Bors

Suraxanı i Merdekan, czyli jak zyskać sławę na Kaukazie

Czyli najbliższe okolice Baku i jednocześnie świadectwo wielowiekowej tradycji zoroastryjskiej na tych terenach. W odróżnieniu od Polski, gdzie większość śladów pogańskich została wypleniona, w Azerbejdżanie przykłada się dużą wagę do dbania o tego rodzaju pozostałości. W Suraxanach (wym. Surachany) odwiedziłyśmy świątynię czcicieli ognia Ateşgah, wielokrotnie odbudowywaną, począwszy od IV wieku p.n.e., kiedy to zniszczył ją Aleksander Macedoński. Obecnie na jej terenie znajduje się muzeum. Dla nas najciekawszym punktem tej części wyprawy była rozmowa z pracującym tam przewodnikiem, który poddał nas swoistej indoktrynacji. Co prawda już przed przyjazdem do Azerbejdżanu wiedziałyśmy, że możemy się spodziewać podchwytliwych pytań dotyczących Armenii. Nie przypuszczałyśmy jednak, że dowiemy się takich rewelacji jak to, że Armenia nie ma historii. Zresztą podobnym testom byłyśmy poddawane jeszcze wielokrotnie. Na tego typu pytania najlepiej mieć gotowe odpowiedzi, jak chociażby przytoczenie cytatu z wiersza Puszkina "Тазит": "Ты трус, ты раб, ты армянин" („z ciebie jest tchórz, niewolnik, Ormianin”).


Wywiad
Wywiad dla telewizji

Na miejscu czekał nas atak ze strony ogólnokrajowej telewizji azerbejdżańskiej AzTV. Przemiła dziennikarska (która swego czasu odwiedziła Pabianice, o czym entuzjastycznie nas poinformowała) koniecznie chciała przeprowadzić z nami wywiad. Podczas wywiadu padły pytania nie tylko o powody naszej wycieczki, ale także o komentarz odnośnie przyznania prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu tytułu doktora honoris causa Bakijskiego Uniwersytetu Słowiańskiego. Po udzieleniu wyczerpujących odpowiedzi mogłyśmy z czystym sumieniem udać się do położonego niedaleko Merdekan. Znalezienie słynnej wieży (Qalası) było niewątpliwie wyzwaniem. Na logikę – wieża jest wysoka, powinna być widoczna z daleka. Nie była. Po bezowocnym, ale za to długotrwałym krążeniu po uliczkach i zaułkach poprosiłyśmy o pomoc miejscowych. Mimo że nie znali drogi, w pełni zaangażowali się w nasze poszukiwania. Z desperacją zatrzymywali wszelkie przejeżdżające pojazdy, by ostatecznie wepchnąć nas do samochodu swojego znajomego. Zanim upewnili się, że dojedziemy na miejsce, zdążyli opowiedzieć mrożące krew w żyłach historie o swoich bolących zębach. Samo znalezienie wieży niczego jeszcze nie gwarantuje. Sęk w tym, by odnaleźć starszego pana z pękiem kluczy. To on nas wpuścił, opowiedział o historii wieży, objaśnił co można zobaczyć ze szczytu i posłał na górę kilku chłopców, by pomogli nam przebrnąć przez totalne ciemności, w jakich pogrążone są schody prowadzące na górę wieży (a raczej to co ze schodów zostało). Byłyśmy urzeczone jego wiedzą o Polsce – znał nie tylko nazwiska pierwszych sekretarzy KC, lecz również polskie seriale z tamtego czasu (na jego wzmiankę o „Czterech pancernych i psie” odśpiewałyśmy mu „Deszcze niespokojne” – gdybyście widzieli zachwyt na jego twarzy!). Opowiedział nam też o swoim wuju, który wraz z Armią Czerwoną wkroczył do Warszawy w styczniu 1945 roku. A na koniec zaprowadził nas do swojego domu i niemalże wymusił obietnicę, że kiedy znów zawitamy w Azerbejdżanie to go odwiedzimy. Spod wieży w ciągu dosłownie kilka minut dostałyśmy się na plażę. W powietrzu można było wyczuć nieco odstręczający, duszący zapach ropy naftowej, więc same nie zaryzykowałyśmy kąpieli, ale śmiałków było wielu. Nam na podsumowanie dnia wystarczyło piwo Xirdalan, znane z tego żee zawartość poszczególnych butelek zdecydowanie się różni (ciekawe gdzie jeszcze zaprowadzi nas to zamiłowanie do ryzyka…)

Jak to zrobić w praktyce?

Do Suraxanów można dojechać marszrutką nr 77 (ok. 0,5 AZN za osobę) odjeżdżającą ze stacji metra Azizbayev, z Suraxanów do Merdekan natomiast marszrutką ze stacji kolejowej tuż przy świątynii. Marszrutki powrotne do Baku, dokładnie do stacji metra Ulduz, odjeżdżają z plaży w Merdekan.


Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright by kaukaz.pl