Zwiedzanie twierdzy, przejazd koło placu gdzie stał pomnik Stalina i zwiedzanie Muzeum Stalina.
Wbijamy się na pokaz wypiekania chleba :)
Przejeżdżamy przez Khashuri, w którym jesteśmy atrakcją turystyczną. Oczywiście po chwili jak zaczepi nas jedna osoba, robi się zbiegowisko z licznymi pytaniami o wszystko. Starsza pani, żeby każdy nie musiał podchodzić, krzyczy na całe targowisko, że jesteśmy z Polski, więc już jest dobrze :) Sławek w krótkich spodenkach, żarowiasto niebieskich tenisówkach i fioletowych skarpetkach skupia na sobie wzrok całej miejscowości (w Gruzji mężczyzna w krótkich spodenkach .. to coś niespotykanego)Miejscowy taksówkarz żądny konwersacji po angielsku nie daje nam odjechać i koniecznie chce nam pomóc załatwiając nocleg w Borjomi. Twierdzi, że ma tam rodzinę, u której koniecznie musimy się zatrzymać, a na pożegnanie jako souvenir otrzymujemy po 2 lari :) Sławek dobija targu na zakup czaczy i można ruszać dalej. Do Borjomi wjeżdżamy już po ciemku, ale w Gruzji nie dadzą zginąć ani zgubić. Po kilkuset metrach po wjeździe do miasteczka zaczepia nas facet w rozklekotanym aucie i przedstawia się jako wujek znanego nam z poprzedniej miejscowości taksówkarza. Nie wiemy jak nas znalazł ale jakoś znalazł :) .. turystów na rowerach w górzystym kraju nie ciężko nie zauważyć :) Zostajemy poczęstowani woda borjomi, serem, chlebem, który sami wypiekają i owocami. Sporych rozmiarów kilku pokojowy dom mieścił się praktycznie w centrum miasta. Brak kanalizacji, ogrzewania, ciepłej wody wydawał nam się czymś dziwnym .. tak jednak to wciąż w wielu przypadkach jest normą.
Borjomi - miasto uzdrowiskowe, kandydowało do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2014 roku, przegrało z Soczi, słynie z butelkowanej w tym uzdrowisku wody mineralnej "Borżomi".