W strukturze gruzińskiego importu uwagę zwraca wyraźna
obecność mąki, co wskazuje na niedostateczną produkcję ziarna
konsumpcyjnego. Mimo, że w czasach królowej Tamar (XII/XIII
w.) ówczesną Gruzję zamieszkiwała podobnej wielkości jak
dziś populacja to kraj był samowystarczalny w zakresie zapotrzebowania
na ziarno pszenicy i wyroby z mąki. Jednak począwszy od XIX wieku
znaczy areał najlepszych gruntów przekształcano w plantacje
winogron i innych roślin eksportowych, co wynikało z polityki
centralnych władz carskiej i sowieckiej Rosji. Obecnie aż 3,86%
powierzchni całego państwa zajmują plantacje! W realiach
ówczesnych imperiów to działanie było
ekonomicznie w pełni uzasadnione, gdyż większą wydajność w uprawie
pszenicy mają - stosunkowo niedalekie - stepy nad rzeką Kubań a
jednocześnie warunki w Gruzji pozwalają osiągać doskonałe rezultaty w
uprawach roślin strefy podzwrotnikowej (winogrona, cytrusy, herbata).
Kolonialny podział pracy opłacał się zarówno chłopom znad
Kubania, jak i Gruzinom, którzy sprzedawali drożej
"egzotyczne" płody rolne i wina a kupowali względnie tanią mąkę i
zboża. Jednak efektem ubocznym stało się uzależnienie Gruzji od importu
mąki, co w okresach politycznej destabilizacji i załamania handlu
oznaczało "kryzys zbożowy" a nawet głód. Po raz pierwszy
społeczeństwo gruzińskie odczuło boleśnie taką sytuację w czasach
pierwszej wojny światowej i w latach zmagań białogwardzistów
z bolszewikami. Kolejnym takim momentem była druga wojna światowa a
ostatnio pierwsze lata niepodległości.
Należy dodać, że znaczne ilości mąki trafiają obecnie do Gruzji
nielegalnie w postaci przemytu przez Południową Osetię. Działania władz
gruzińskich zmierzające do ograniczenia przemytu przez tę prowincję
spowodowało wyraźne ograniczenie podaży i w efekcie odczuwalny wzrost
cen mąki i wypieków.